czwartek, 29 sierpnia 2019

Chwileczkę - teraz ja.

Siedzę na wersalce. Trzymam nożyczki w ręce i dżdżownicę w palcach. Na kolanach leży otwarty Teletydzień, pokiereszowany nożyczkami. Dżdżownica w moich rękach, pod presją nożyczek, robi się znacznie chudsza. Odcinam coraz cieńsze skrawki, które lądują na kolanach Teletygodnia. Muszę bardzo uważać. Nie chcę jej skaleczyć. Przekroczyć czarnej granicy i wedrzeć się do wnętrza. Wtedy będzie zepsuta. Do wyrzucenia. Wtedy nie wkleję jej do zeszytu. Tam lądują tylko idealne wycinanki.
Z Teletygodnia mam jeszcze bociana, żabę, biedronkę i trochę przyrodniczych. Z innych gazet i katalogów – wszystko. Najbardziej jestem dumna z kolekcji zegarów. Znalazłam je w katalogu dekoratorskim. Stały na rustykalnych meblach, w kilku pokojach. Przyciągnęły mój wzrok zdobieniami wokół tarczy. Jest ich dwanaście. Mają po cztery centymetry wysokości. Szerokości – różne. Każdy jest inny. I każdy jest wycięty przeze mnie – perfekcyjnie. Dżdżownica skończona. Biorę klej i smaruję ją obficie od tyłu. Dociskam do zapisanej kartki w kratkę. Literki na kartce, są poustawiane w równych rządkach. Pisałam je ręcznie, ale drukowanymi literami. Te drugie cechuje za duża przypadkowość i niechlujstwo. Biorę jeden listek papieru toaletowego i delikatnie objeżdżam dżdżownicę. Tu nie może zostać nawet odrobina kleju. Mogłaby coś ubrudzić. Ściskam papier w pięści i zamykam zeszyt. Papier ląduje w kieszonce mojej sukienki. Potem umieszczę go w odpowiednim miejscu. Biorę z szuflady zeszyt w kratkę i wychodzę z domu. Nie będzie mnie cztery godziny. Dwie będę szła – dwie pisała.

Kochany pamiętniczku, zeszyt spalony. Wbrew zasadom bezpieczeństwa w pomieszczeniu. Za sprawą resztek zdrowego rozsądku, przy otwartych oknach. Ciebie też spalę, tylko skończę pisać.

W wielkopowierzchniowym sklepie spożywczo-przemysłowym:
- Kotku?
- Tak?
- Co ty robisz?
- Układam.
- Nie poukładasz całego hipermarketu.
- Ale jest nierówno.
- Cały świat jest krzywy.
- Ale ja nie przestanę z tym walczyć.
- Zwariujesz.
- To jest możliwe. Pamiętaj, żeby mnie wtedy oddać do jakiegoś zakładu. Nie życzę sobie żebyś mi zmieniał pieluchy.

Jestem. Roztrzepana jak jajka do biszkoptu. Odstawiona na chwilę zaczynam się rozwarstwiać. Zostawiona na dłużej, potrafię wrócić do poprzedniego stanu skupienia. Skupiam się na układaniu rzeczy nieważnych. Powinnam prasować. Kiedy prasuję, wszystko staje się proste. Nie pytam, kiedy nie chcę znać odpowiedzi. Nie robię drugiemu, co sama uznaję za świństwo. Ludzi akceptuję, zamiast oceniać.
Mam. Zmarszczki wokół oczu. Pomalowane paznokcie. Całą szafę sukienek. Talent do zasypywania dziury w całym. Tłumaczenia, jak krowie na granicy i wyciągania niepotrzebnych wniosków. Z wniosków robię analizę. Czynniki wykorzystuję do tworzenia zdań złożonych podrzędnie.
Lubię. Pisać. Bardzo lubię – pisać. Lubię jeszcze czekoladę, deszcz, kiedy jestem w domu. Wiatr, ale tylko latem. Ciszę, najlepiej tę przed burzą. Ciepłą wodę w jeziorze. Jeść pałeczkami. Buty na płaskiej podeszwie.
Nie cierpię. Polityki. Wiadomości, informacji i faktów. Robienia po łebkach. Obłudy, hipokryzji i świętego oburzenia.

W wielkopowierzchniowym sklepie budowlanym:
- Muszę kupić młotek, bo połamałem.
- Połamałeś młotek?
- No.
- Ty połamałeś młotek, ja zepsułam wibrator. ..
- Zepsułaś wibrator??? - podnosi głos.
- Spokojnie, już go naprawiłam.
Obok nas, trzech facetów w wieku średnim, próbuje się nauczyć instrukcji obsługi młotka - na pamięć. Z dwóch sąsiednich alejek, nagle, wszystkim zaczęły być potrzebne młotki.

Poza tym, próbuję być „eko”, ale tylko trochę „eko”. Przestaję próbować, kiedy ktoś sugeruje, żebym wodę w toalecie spuszczała co drugie sikanie. Do Biedronki chadzam ze swoimi reklamówkami. W miejscu na śmietnik stoją trzy wiadereczka, ale plastikowe. Zmywam pestycydy, jednak tylko z warzyw i owoców, które przyniosłam do domu. Uważam, że przetrwanie larwy ochotka, jest mniej istotne od bezpieczeństwa ludzi. Bywa, że robię siedem rzeczy naraz. Nie umiem śpiewać, ale nie przestanę. Nie umiem robić zdjęć – też nie przestanę. Nie przestanę też być naiwna, pisać co myślę i kochać.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz